Rozprawa online – mit czy praktyka?

Od 16 maja 2020 roku istnieje możliwość przeprowadzania rozpraw w sądach w formie online. W tym artykule przedstawię, jak ta kwestia wygląda z mojej perspektywy.

Początkowo sędziowie niechętnie wyznaczali zdalne rozprawy, twierdząc, że nie ma ku temu odpowiednich warunków technicznych, czy też z powodu przyzwyczajenia do rozpraw odbywających się na sali sądowej. Ten trend jednak powoli ulega zmianie.

Pierwszy raz brałam udział w rozprawie zdalnej 22 września 2020 roku podczas przesłuchania świadka. W listopadzie i grudniu odbyło się jeszcze kilka takich rozpraw, w tym przesłuchania stron procesu, mowy końcowe, a nawet ogłoszenie wyroku. Na styczeń i luty przyszłego roku również są już zaplanowane terminy zdalnych przesłuchań. Wyraźnie widać, że coraz więcej sędziów przekonuje się do takiej formy pracy i powoli staje się to praktyką.

Jak wygląda taka rozprawa?

Kwestie techniczne

Sąd najpierw prosi pełnomocnika o nadesłanie adresu e-mail jego i osoby, która ma być przesłuchiwana, np. strony bądź zgłoszonego w sprawie świadka, żeby następnie móc wysłać na te adresy link do zdalnego połączenia z Sądem. Takie połączenie odbywa się za pomocą aplikacji Microsoft Teams.  

Jeśli pełnomocnika na takiej rozprawie ma zastępować inny pełnomocnik czy też aplikant, na kilka dni przed przeprowadzeniem rozprawy, Sąd prosi o przedstawienie pełnomocnictwa/upoważnienia osoby, która będzie uczestniczyła w zdalnym posiedzeniu.

Sędzia wraz z protokolantem znajdują się na sali sądowej, z której łączą się z pozostałymi stronami i pełnomocnikami stron. Niestety na ekranie nie widzimy wszystkich uczestników – to Sąd decyduje, kto będzie wyświetlany. Na samym początku widzimy sędziego, który sprawdza obecność, w czasie przesłuchania stron – pokazywane są strony, zaś gdy wygłaszamy mowy końcowe – to nas oglądają wszyscy uczestnicy. W sytuacji ogłoszenia wyroku – widzimy jedynie twarz sędziego.

Zachowanie na „sali sądowej”

W trybie zdalnym następuje łagodzenie obyczajów, które normalnie obowiązywałyby, gdybyśmy w Sądzie byli obecni fizycznie, a nie jedynie na kamerze.

Cała rozprawa od początku do końca, odbywa się w trybie „siedzącym”. Nie musimy wstawać za każdym razem, gdy zwracamy się do Sądu, a Klient podczas przesłuchania może siedzieć wygodnie na kanapie. Wygłaszając mowę końcową, czy też słuchając zapadłego w sprawie wyroku również siedzimy. W trakcie brania udziału w takich rozprawach wielokrotnie chciałam mimowolnie wstać, kiedy zwracałam się do Sądu, jednak szybko uświadamiałam sobie, że nie muszę tego robić.

Jako pełnomocnik, oczywiście pozytywnie oceniam to, że sędziowie coraz częściej wyznaczają posiedzenia online, jednak myślę, że obecność na sali sądowej zapewnia większą powagę przy wykonywanych czynnościach. Jednak z drugiej strony, przesłuchiwani świadkowie czy Klienci, odpowiadając na pytania Sądu w warunkach domowych, nie ulegają silnym emocjom.

Autorka: Karolina Kowalczyk, aplikantka radcowska w Kołecka i Wspólnicy Kancelaria Prawna sp.p.